Polski rynek pracy na zakręcie: imigracja kluczem do rozwiązania kryzysu demograficznego
W obliczu narastającej zapaści demograficznej, polski rynek pracy staje przed poważnym wyzwaniem. Według Andrzeja Kubisiaka, wiceszefa Polskiego Instytutu Ekonomicznego, napływ cudzoziemców jest niezbędny dla zrównoważenia luki kadrowej, która do 2035 roku wyniesie ponad dwa miliony osób. Sama imigracja jednak nie wystarczy – konieczne są głębsze zmiany w modelu gospodarczym i polityce imigracyjnej kraju.
Kryzys demograficzny uderza w rynek pracy
Kubisiak przypomina, że liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce kurczy się od 2013 roku. Przez ostatnią dekadę luka ta była łagodzona dzięki aktywizacji zawodowej bezrobotnych i napływowi pracowników z zagranicy, głównie z Ukrainy. Obecnie, według danych Ministerstwa Rodziny i ZUS, w Polsce pracuje 1,16 miliona cudzoziemców. Mimo to, liczba aktywnych zawodowo Polaków wciąż maleje – w ciągu dekady może zabraknąć aż 400 tysięcy pracowników w przemyśle, a sektor edukacji i ochrony zdrowia również odczują poważne braki kadrowe.
Imigracja – niezbędna, ale niewystarczająca
Choć Polska zajmuje drugie miejsce w OECD pod względem aktywizacji zawodowej imigrantów (ponad 80% aktywnych zawodowo), dynamika napływu cudzoziemców maleje. Po masowej migracji po wybuchu wojny w Ukrainie, obecnie obserwujemy spadek liczby przyjezdnych. Sytuację pogarsza fakt, że wielu ukraińskich mężczyzn nie może opuszczać kraju z powodu zakazu wyjazdów w wieku poborowym.
Zdaniem Kubisiaka, potrzebna jest bardziej zintegrowana polityka imigracyjna, obejmująca naukę języka, nostryfikację dyplomów oraz działania wspierające integrację dzieci uchodźców w systemie edukacji. Ekspert zwraca uwagę na konieczność przyciągania Polaków z emigracji oraz aktywizacji zawodowej osób, które obecnie pozostają bierne – głównie kobiet powyżej 50. roku życia. Według analiz PIE, z miliona osób, które można by zaktywizować, realnie uda się to tylko połowie.
Zmiana modelu gospodarczego konieczna
Polska gospodarka, oparta dotąd na dużej podaży taniej siły roboczej, musi przejść transformację w kierunku innowacji i technologii. Jak wskazuje Kubisiak, niski wskaźnik dzietności (1,12 dziecka na kobietę) nie pozwala na prostą zastępowalność pokoleń, co oznacza koniec korzyści z tzw. dywidendy demograficznej.
- “Musimy przestawić się na gospodarkę wiedzy i innowacji, bo tradycyjny model oparty na zasobach ludzkich przestaje być wystarczający” – podkreśla ekspert PIE.
Strategia na przyszłość
Polska musi również spojrzeć na potencjał migracyjny innych krajów europejskich. Regiony o wysokim bezrobociu, jak południowe Włochy, Grecja czy Hiszpania, mogą być źródłem wykwalifikowanej siły roboczej. Kluczowe będzie jednak stworzenie warunków zachęcających do długoterminowego osiedlania się cudzoziemców w Polsce.
Obecne trendy demograficzne są alarmujące – według danych GUS liczba urodzeń w Polsce w 2023 roku spadła do rekordowo niskiego poziomu 272 tysięcy, co jest najgorszym wynikiem od czasów powojennych. Aby uniknąć dalszych konsekwencji tego kryzysu, Polska musi zrewidować swoją strategię gospodarczą i demograficzną, łącząc aktywizację zawodową, przyciąganie imigrantów oraz inwestycje w nowoczesne technologie.