– Pracownicy stwierdzili, że nie ma świetlika, więc standardowo zaczęliśmy przeglądać monitoring i zadrżało serce, kiedy zobaczyliśmy co się stało, że człowiek skoczył i przeleciał przez świetlik na sam dół cztery metry w dół. Koledzy przybiegli i nawet posprzątali po sobie, natomiast straty są rzędu 4 tys. złotych, bo tyle kosztuje pokrywa świetlika. Z nagrania monitoringu widać, że oni weszli do wnętrza, otoczyli sobie świetlik i jeden z nich z impetem skoczył w ten świetlik i najprawdopodobniej po to, żeby go rozbić. Nie spodziewał się, że ten impet będzie zbyt duży i przeleciał po prostu w dół. Jest scena na monitoringu nagrana, jak całe towarzystwo schyla się do środka, żeby zobaczyć, gdzie jest kolega, a z drugiej kamery widzimy, w jaki sposób spada w dół i po chwili otaczają go znajomi – wyjaśnił zastępca dyrektora MZDiM w Jaworznie Tomasz Tosza.