Historię Bogdana Królika z Chrzypska Wielkiego opisywaliśmy kilka dni temu. Ogrodnik kupił, za pośrednictwem polskiej firmy, węgiel pochodzący z Australii. Przedsiębiorca chciał nim m.in. ogrzać tunele foliowe, w których mają rozwijać się rośliny ozdobne, przede wszystkim tulipany. Ale węgiel przekazał też do ogrzewania mieszkań pracowniczych.
Jak mówił pan Bogdan, pracownik jego firmy przyszedł w pewnym momencie do niego i powiedział, że węgiel się nie pali. Później jeszcze kilka razy próbowali rozpalić nim w piecu, ale bezskutecznie. Problem z zakupionym surowcem przedsiębiorca pokazał na antenie TVN24. Dwóch mężczyzn usiłowało rozpalić węgiel za pomocą palnika gazowego. Jednak rozgrzany surowiec gasł już po kilku sekundach od odstawienia znad niego płomienia.
Pan Bogdan złożył reklamację, którą dostawca ostatecznie uznał. Ponad 20 ton węgla, które kupił ogrodnik, w przyszłym tygodniu zostanie odebrana. – Firma, w której został zakupiony węgiel australijski dała nam wiadomość, że reklamacja została uwzględniona. W najbliższych kilku dniach wadliwy towar będzie zabrany z naszej firmy i powędruje do portu – mówi Królik.
Dodaje, że jest zadowolony, ale główny problem pozostał – nie wie, czym ma palić zimą i jak ogrzać tunele foliowe, aby tulipany mogły rosnąć.