W jedną noc stracili efekt kilkunastoletniego zarybiania. “Tony martwych ryb” po pożarze magazynu chemikaliów

Po potężnym pożarze w magazynie z chemikaliami w Żywcu mogło dojść do katastrofy ekologicznej – alarmują wędkarze. Świadczyć o tym mają śnięte ryby znalezione przy brzegu Jeziora Żywieckiego w okolicy ujścia rzeki Soły. Sprawę wyjaśniają inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a władze miasta zapewniają mieszkańców, że nie doszło do skażenia ujęcia wody pitnej.

W okolicy spalonego magazynu biegną dwie nitki kanalizacji deszczowej. Jeden wpada do potoku Sienka, dopływu Soły, drugi wprost do Soły. – Strażacy wciąż wydobywają ryby. Nie wiemy jeszcze, ile ich jest. Na pewno tona lub dwie. Jesteśmy karmieni stwierdzeniami, że nie doszło do żadnej katastrofy ekologicznej. Doszło, i to do bardzo poważnej

podkreślił Wojciech Duraj, prezes zarządu okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Bielsku-Białej.

Wędkarze zarybiali Sołę co roku przez kilkanaście lat. W zeszłym tygodniu wpuścili do rzeki pstrągi i lipienie. Cały czas pilnowali ryb przed kłusownikami. Zwłaszcza w okresie tarła. – Cały nasz rybostan został zniszczony przez jedną noc. Dbaliśmy o to wiele lat, budowaliśmy, kontrolowaliśmy, zarybialiśmy. Wszystko zostało zniszczone w najgorszym okresie, w okresie tarła. To skandal

mówił Łukasz Konieczny z koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Żywcu.