Trudna sytuacja szpitala dziecięcego w Krakowie. Ponad 50 lekarzy chce odejść z pracy.

Rośnie liczba lekarzy, którzy odchodzą z pracy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. 26 wypowiedzeń już zostało złożonych. Kolejnych 28 trafi na biurko dyrekcji w przyszłym tygodniu.

Pracownicy mają trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Jednak przed odejściem z pracy będą wykorzystywać zaległe urlopy. Oznacza to, że szpital w dramatycznej sytuacji może się znaleźć już w połowie listopada.

Jak mówiła Agata Hałabuda, jedna z lekarek z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, obecnie w szpitalu przebywa 1500 pacjentów, który opiekuje się czterech lekarzy zamiast 15.

Inny lekarz Łukasz Klasa dodał, że po nagłośnieniu protestu przez lekarzy, do demonstrujących nie odezwał się nikt zarówno ze strony dyrekcji szpitala, ani ze strony rządu.

Ministerstwo zdrowia przekonuje jednak, że pozostaje w kontakcie z dyrekcją placówki.

– Na dzień dzisiejszy dyrekcja stwierdziła, że nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia pacjentów, małych pacjentów w Prokocimiu. Niestety toczą się pewne negocjacje dotyczące wynagrodzeń. Skutkiem tych negocjacji jest między innymi wypowiadanie umów. To nie jest jedyny szpital w Polsce, w którym mamy do czynienia z tego typu problemem przy negocjacjach płacowych – powiedział Wojciech Andrusiewicz.