Według ustaleń policji, w chwili zdarzenia dziewczynka znajdowała się pod opieką dziadka. Mężczyzna, który prowadził samochód, nie zauważył dziecka, które pozostało na kocu, gdy ruszał do przodu, opuszczając miejsce parkingowe. Dwie inne dziewczynki, które bawiły się w tym samym miejscu, zdążyły uciec.
- “W momencie, gdy kierowca zorientował się, że coś jest nie tak, usłyszał odgłos, który wskazywał na najechanie na coś. Niestety okazało się, że była to 8-letnia dziewczynka” – powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej, Krzysztof Kopania.
Dziecko z poważnymi obrażeniami klatki piersiowej i głowy zostało natychmiast przewiezione do szpitala, jednak mimo starań lekarzy, po godzinie 17 stwierdzono jej zgon.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Widzew wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. W trakcie dochodzenia ustalono, że 43-letni kierowca nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdu.
W chwili wypadku matka dziewczynki była w pracy. Mężczyźnie, który prowadził samochód, grozi teraz do ośmiu lat pozbawienia wolności za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego.