Susza w Bieszczadach. W Rajskiem można chodzić po dnie Sanu

Wyschło koryto rzeki San w Rajskiem (woj. podkarpackie). W miejscu, gdzie jeszcze niedawno płynęła woda, teraz można bez trudu przejść suchą stopą. – Dla ekosystemu oznacza to bardzo wiele zmian – ostrzega bieszczadzki przewodnik.

W ostatnich dniach internet obiegły zdjęcia z podkarpackiej miejscowości, które pokazują poziom rzeki San. Jest on tak niski, że bez trudno można przejść po dnie koryta. Jak tłumaczy Mirosław Piela – przewodnik turystyczny po Bieszczadach i autor zdjęć, które poruszyły internautów – spadek poziomu wody daje się zauważyć od wielu lat. – Jedną z przyczyn według mnie jest zmieniony klimat, nie tylko na naszym terenie, ale chyba w całym świecie. Kolejna rzecz to coraz mniejsze opady śniegu, które zdarzają się już tylko w strefie górskiej, natomiast poniżej już tego śniegu nie ma. Są też anomalie pogodowe, mianowicie deszcz zmienił strukturę. Zazwyczaj są to gwałtowne ulewy z dużą ilością deszczu, która błyskawicznie wsiąka. Był deszcz, ale go nie widać w terenie. I podobnie się dzieje w pokrywie śniegowej, która w okresie wiosennym systematycznie wsiąka w glebę i jest zatrzymywana – tłumaczy Piela.

Przewodnik podkreśla też, że obniżenie poziomu wód widać tez w strumieniach i źródłach górskich. – I ten proces obserwuję z coraz gorszym skutkiem, myślę, że od około 15 lat. Były już pierwsze symptomy 10 lat temu, gdy obniżył się gwałtownie poziom wód gruntowych w studniach. Ludzie próbowali sobie pomóc też w ten sposób, że wiercili dodatkowe studnie głębinowe. Natomiast ten rok jest według moich obserwacji specyficzny – zaznacza Piela.

Co ta sytuacja oznacza dla ekosystemu? – Bardzo wiele zmian. Ta roślinność, która potrzebuje dużej ilości wody, uschnie. Szczególnie zagrożone są lasy starsze, bo ich system korzeniowy jest ukształtowany i on się nie rozwija, w tym sensie, że nie szuka wody gdzieś niżej. Jeśli ten poziom wód jeszcze się obniży, to te lasy powoli zaczną wysychać – alarmuje nasz rozmówca.