Strażak oddał dzieciom i ich babci maskę tlenową podczas akcji. Naraził siebie, by ratować innych

Łukasz Gryciak, strażak z Myśliborza (woj. zachodniopomorskie) ryzykował własnym życiem, by z płonącego mieszkania w Dębnie wydostać dwoje dzieci i ich babcię. Nikomu na szczęście nic się nie stało, ale strażakowi musiała zostać udzielona pomoc medyczna. Jak sam podkreśla, nie czuje się bohaterem, a praca strażaka jest dla niego najważniejsza.

– W pewnym momencie zobaczyłem, że dziewczynka przestała oddychać, więc zdjąłem maskę i dałem dziewczynce, by złapała oddech. Chwilę później przekazałem maskę chłopcu, bo też miał problemy z oddychaniem, no i tak na przemian, trochę dla dziecka, jednego i drugiego i trochę dla babci i na szczęście udało się ich ocalić – powiedział pan Łukasz Gryciak.