S. Broniarz: Pan minister tworzy konflikt, którego edukacja nie potrzebuje

“Nie ma ani kwalifikacji, ani uprawnień” – tak piszą o ministrze edukacji i nauki Przemysławie Czarnku przedstawiciele środowiska akademickiego i apelują do prezydenta i premiera o odwołanie go z funkcji szefa resortu. Pod pismem podpisało się ponad 340 nauczycieli akademickich.

Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się udostępnienia informacji, które potwierdzałyby, że nauczyciele zachęcali do udziału w protestach. Według ZNP, szef resortu edukacji zastrasza nauczycieli zbierając dane na temat ich aktywności w demonstracjach. Minister Czarnek z kolei twierdzi, że kuratorzy wyjaśniają incydenty, o których alarmowali oburzeni rodzice uczniów i resort wykonuje obowiązki nadzoru pedagogicznego.

Chcielibyśmy, żeby pan minister określił konsekwencje i wobec kogo będzie je wyciągał, bo póki co prawo oświatowe nie daje ministrowi takich uprawnień. Po drugie, jeżeli pan minister ma dowody, to oczekujemy pokazania tych skutych nauczycieli, tych dyrektorów, którzy rzekomo zachęcali uczniów do udziału w wydarzeniach, których jesteśmy świadkami, natomiast w żadnej mierze nie może być tak, że będąc nauczycielem mam ograniczone prawa publiczne, prawa obywatelskie. Pan minister chyba nie do końca jest świadom swoich uprawnień w zakresie dyscyplinowania nauczycieli, a jednocześnie stwarza kolejne pole konfliktu, którego edukacja nie chce, nie potrzebuje. Konfliktu, który odciąga nas od ważniejszych problemów

Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP