Alarm lotniczy ogłoszono w nocy na całym terytorium Ukrainy, a polskie wojsko poderwało myśliwce w odpowiedzi na zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa przy wschodniej granicy Polski.
Według informacji przekazanych przez mera Lwowa, Andrija Sadowego, atak rozpoczął się około godziny 5:00 czasu polskiego. „Jest bardzo ciężka sytuacja. Niektórzy ranni są w stanie krytycznym, a wiele budynków zostało uszkodzonych” – relacjonował Sadowy w rozmowie z dziennikarką RMF FM. Zniszczenia dotknęły około 80 budynków, w tym dwie szkoły oraz placówki zdrowia.
Teren objęty atakiem to centrum miasta, gdzie nie ma strategicznej infrastruktury wojskowej. „To dzielnica mieszkaniowa. Żyjemy tak już od ponad dwóch lat, ale odbudowa zniszczeń będzie długotrwała” – powiedział Sadowy, przypominając, że podobny atak rok temu zabił 10 osób.
Poza Lwowem, Rosjanie ostrzelali również Krzywy Róg na południu Ukrainy, gdzie rannych zostało pięć osób. Atak uszkodził obiekt cywilny w centrum miasta oraz ponad 10 budynków mieszkalnych.
W odpowiedzi na atak i zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu, polskie wojsko poderwało myśliwce przy wschodniej granicy. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) poinformowało o możliwym zwiększeniu poziomu hałasu w południowo-wschodniej Polsce z powodu działań obrony powietrznej. Polskie myśliwce oraz samoloty sojuszników monitorują przestrzeń powietrzną, aby zapobiec potencjalnym zagrożeniom.
Oprócz Lwowa i Krzywego Rogu, wybuchy odnotowano także w stolicy Ukrainy, Kijowie. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zdołała zneutralizować część zagrożeń, jednakże skala ataków rakietowych na zachodnią Ukrainę wywołała powszechne obawy o kolejne działania militarne ze strony Rosji.
Atak na Lwów oraz inne ukraińskie miasta jest kolejnym przykładem eskalacji konfliktu, który trwa już ponad dwa lata. W odpowiedzi na te wydarzenia międzynarodowa społeczność podejmuje kolejne kroki mające na celu wsparcie Ukrainy, a w Polsce wzmocnione zostały działania ochrony przestrzeni powietrznej.