Radosne święta pani Danieli. „Kocham życzliwych ludzi”

Jeszcze dwa miesiące temu 80-letnia pani Daniela głodowała, mieszkając w urągających godności warunkach. Bezradni sąsiedzi nie mogli znaleźć z kobietą porozumienia. Co zmieniło się po wizycie naszego reportera?

80-letnia kobieta była utrapieniem całej kamienicy. Sąsiedzi narzekali na przykry zapach, zaśmiecanie podwórka oraz dokarmianie gołębi i szczurów, które stały się powodem sąsiedzkiego konfliktu.

Kiedy pani Daniela wpuściła nas do swojego mieszkania, okazało się, że kobieta nie ma jedzenia, często głoduje, a ból biodra i kręgosłupa nie pozwala jej normalnie funkcjonować. W konsekwencji doprowadziło to do załamania psychicznego kobiety. Seniorka, będąc pod wpływem swojego byłego męża, przez kilka lat odmawiała przyjęcia jakiejkolwiek pomocy.

„Jest dla mnie jak babcia”

Nasza wizyta zmobilizowała do działania ośrodek pomocy społecznej. W życiu pani Danieli pojawiła się opiekunka, która codziennie jej pomaga. Przynosi też jedzenie. – Na początku byłam przerażona. Pani Daniela była nieufna. Siedziałam dwie godziny i odpowiadałam na pytania i wszystko tłumaczyłam. Na koniec spytała, czy będę też jutro. Z czasem zdobyłam jej zaufanie – opowiada Małgorzata Miodyńska, opiekunka.

Kobieta podkreśla, że praca z seniorami daje jej spełnienie. – Traktuję ją jak babcię, którą kiedyś miałam. Przyzwyczajam się szybko do starszych osób, potem
jak odchodzą to płaczę, przeżywam to bardzo – dodaje pani Małgorzata.

Zmiana

Podczas kolejnej wizyty w domu 80-latki nasz reporter zastał panią Danielę w dobrej formie. – Daję sobie radę, dzięki panu. Pan mnie zdopingował i teraz muszę jakoś żyć. Od chwili gdy zupę zjadłam z panem, to zmieniłam się niesamowicie – wyznaje 80-latka.

Po emisji naszego pierwszego reportażu zgłosiło się kilka osób, które chciały pomóc pani Danieli. Udało się zorganizować nową pralkę i lodówkę.
– Zadzwoniłam do rodzeństwa, wszyscy od razu przelali pieniądze. Mamy też paczkę dla pani Danieli – mówią młodzi darczyńcy.

„On nie zabrał, sama mu dałam”

Kiedy reporter przyjechał z prezentami do pani Danieli, w mieszkaniu zastał mężczyznę trzymającego w ręku torbę. Niespodziewany gość szybko wyszedł. Po chwili okazało się, że półka, na której było jedzenie jest pusta.

– Ten człowiek jest mieszkańcem. Nie ma pracy, chodzi po śmietnikach i on ją wykorzystuje – mówi opiekunka pani Danieli. Okazało się, że to sąsiad 80-latki, który ma problemy z alkoholem. Pani Daniela pomagała mu przez całe życie i próbuje to robić nadal, mimo tego, że teraz sama potrzebuje pomocy. – Tak jakoś było mi go żal. Dałam mu sama, on nie zabrał – twierdzi kobieta.

W te święta 80-latka nie będzie sama. Jej opiekunka, przychodzi do niej codziennie. Również dzisiaj przyniosła pierogi i barszcz z uszkami. Kobiety miały skromną, wspólną Wigilię. – Kocham życzliwych ludzi – kończy pani Daniela.