Puchar Polski dla Rakowa. Kibice Lecha Poznań zostali pod stadionem

Nici z piłkarskiego święta. Większość kibiców Lecha Poznań nie została wpuszczona na stadion z przygotowaną oprawą, a bez ich wsparcia piłkarze Kolejorza przegrali z Rakowem Częstochowa 1:3.

Finały Pucharu Polski na PGE Narodowym uchodziły za prawdziwe piłkarskie święto i pozwoliłby dodać rozgrywkom odpowiedni prestiż. Niestety, dzisiaj zamiast wspaniałej atmosfery i wypełnionego stadionu po brzegi, mieliśmy smutny spektakl przypominający niezbyt udany piknik.
 
Wszystko dlatego, że prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, wraz z innymi osobami odpowiedzialnymi za organizację meczu, nie zmienili zdania i kibice obu drużyn nie mogli wnieść na trybuny oprawy. W związku z tym kilkanaście tysięcy kibiców Lecha Poznań zostało przed bramami i nie weszli na stadion.
 
Działy się tam dantejskie sceny, bowiem ochrona nie żałowała gazu łzawiącego, który podrażnił również dzieci i kobiety. Nie brakowało również fanów, którzy mdleli. Mnóstwo z nich potrzebowało pomocy medycznej. W mediach społecznościowych nie brakowało relacji, w których widać karetki przemieszczające się sprawnie utworzonym korytarzem życia.
 
Jakby tego było mało do akcji wkroczyła również policja, choć w wśród licznej grupy kibiców panował względny spokój i nie dochodziło do zamieszek.
 
Część kibiców, głównie rodziny z dziećmi, starały się dostać na stadion innymi bramkami. Tam najczęściej odmawiano im wpuszczenia na trybuny.
 
Na trybunach pojawiło się tylko kilka tysięcy kibiców na sektorach neutralnych. Fani Rakowa Częstochowa wypełnili swoje sektory, ale doping prowadzili rzadko, głównie po bramkach.
 
A niestety dla Lecha Poznań zawodnicy z Częstochowy na prowadzenie wyszli już w 6. Minucie. Vladislavs Gutkovskis wykorzystał błąd Lubomira Satki i precyzyjnym strzałem pokonał Mickey van der Harta. Raków chciał iść za ciosem i miał jeszcze kilka dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia, ale po kwadransie gry Kolejorz wreszcie się otrząsnął i dążył do wyrównania.
 
Szczególnie aktywny był Jakub Kamiński, który oddał kilka groźnych strzałów. Jeden z nich trafił w słupek. Gdy wydawało się, że bramka dla Lecha jest kwestią czasu, to szybki atak Rakowa zakończył się golem na 2:0. Autorem trafienia był Mateusz Wdowiak.
 
W przerwie Maciej Skorża zmienił nieco taktykę, chcąc gonić wynik. Nadzieję lechitom przywrócił Joao Amaral, który w 62. minucie zdobył bramkę kontaktową. W kolejnych minutach mieli oni dużą przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Jakby tego było mało to Raków strzelił trzeciego gola za sprawą Ivi Lopeza i jasne stało się, że to Raków po raz drugi z rzędu zdobędzie Puchar Polski.
 
Finał Pucharu Polski:
 
Lech Poznań – Raków Częstochowa 1:3 (0:2)
 
0:1 – Vladislavs Gutkovskis 6′
0:2 – Mateusz Wdowiak 36′
1:2 – Joao Amaral 52′
1:3 – Ivi Lopez 77′
 
Składy:
 
Lech Poznań: Mickey van der Hart – Joel Pereira (46’ Joao Amaral), Lubomir Satka, Antonio Milić, Pedro Rebocho – Radosław Murawski (73’ Pedro Tiba), Jesper Karlstroem (84’ Nika Kvekveskiri) – Michał Skóraś, Dawid Kownacki (73’ Adriel Ba Loua), Jakub Kamiński (78’ Filip Marchwiński) – Mikael Ishak.
 
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski – Fran Tudor, Tomas Petrasek, Zoran Arsenić – Deian Sorescu (46’ Wiktor Długosz), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Patryk Kun – Mateusz Wdowiak (72’ Andrzej Niewulis), Vladislavs Gutkovskis (72’ Sebastian Musiolik), Ivi Lopez (83’ Jakub Arak).