Olejki eteryczne w leczeniu covid-19? Polscy naukowcy przebadali ok. 500 specyfików

Naukowcy z PWr przekuwają “mądrość ludową” w prawdziwą naukę. Przebadali pół tysiąca olejków eterycznych i ekstraktów aromatycznych, aby sprawdzić ich potencjał w leczeniu infekcji SARS-CoV-2. Kilka nieźle rokujących specyfików trafi do dalszych badań.

 

Nowe badania zespołu prof. Marcina Drąga z Politechniki Wrocławskiej przedstawiono w “Scientific Reports”.

Prof. Marcin Drąg jest laureatem Nagrody FNP. Jego zespół jako pierwszy na świecie rozpracował enzym kluczowy dla rozwoju wirusa SARS-CoV-2 – proteazę SARS-CoV-2-Mpro. Naukowcy z jego grupy pokazali również, jak powinien wyglądać szkielet przyszłego leku na COVID-19, który hamowałby działanie tego enzymu i uniemożliwił namnożenie się wirusa. W leku koncernu Pfizer zastosowano jeden z elementów wskazany przez Polaków.

Wykorzystując wiedzę o rozwoju i blokowaniu koronawirusa, prof. Drąg rozpoczął poszukiwania specyfików, które byłyby inhibitorami (czyli substancjami hamującymi) tych ważnych dla koronawirusa proteaz.

Obecnie wraz z dr. Danielem Strubem z PWr – który specjalizuje się w produktach naturalnych – badacze wzięli na warsztat… olejki eteryczne i ekstrakty aromatyczne. Olejki eteryczne są to produkty pozyskiwane z roślin wyłącznie metodami fizycznymi, tj. poprzez destylację z parą wodną/wodą lub przez wytłaczanie. Ekstrakty aromatyczne powstają zaś w wyniku procesu ekstrakcji rozpuszczalnikami materiałów roślinnych lub pochodzenia zwierzęcego (np. rezynoid kastoreum, absolut z wosku pszczelego). Zarówno olejki, jak i ekstrakty są najczęściej skomplikowanymi mieszaninami związków organicznych. Stosowane są często jako dodatki zapachowe lub smakowe.

W publikacji w “Scientific Reports” badacze zwrócili uwagę, że podczas epidemii COVID-19 niektórzy producenci olejków eterycznych zachwalali, że ich produkty pomagają w walce z wirusem SARS-CoV-2. A podczas epidemii COVID-19 wzrosła sprzedaż niektórych specyfików zapachowych i smakowych pochodzenia naturalnego. Nie było jednak naukowych dowodów na to, że jakiekolwiek olejki eteryczne chronią przed covid-19. Jednocześnie nikt nie próbował wykazać, że stosowanie olejków nie ma sensu.

Dlatego zespół z PWr wziął pod lupę tę ogromną i różnorodną grupę specyfików i sprawdził, czy różne pozyskiwane z roślin ekstrakty mogą w jakiś sposób hamować rozwój wirusa SARS-CoV-2. Naukowcy przebadali ogromną bazę – ponad 500 olejków eterycznych i ekstraktów. Sprawdzali, czy któryś z nich zablokuje choć jedno z dwóch białek, kluczowych dla rozwoju koronawirusa SARS-CoV-2. Szukali więc leku na covid-19 wśród związków pochodzenia naturalnego.

Zdecydowana większość przebadanych olejków nie wykazała żadnego interesującego działania. Okazało się jednak, że wśród tych setek substancji jest kilka olejków i ekstraktów, które mają potencjał, by blokować namnażanie się patogenu. Wśród nich znalazł się choćby olejek eteryczny z liści drzewa mandarynkowego (ang. petitgrain mandarin). Pokazano nawet, jaki związek z tego olejku blokuje enzym koronawirusa. Godne uwagi okazało się też działanie niektórych rezynoidów stosowanych w kadzidłach i przemyśle spożywczym.

Ekstrakty te – przynajmniej na etapie badań laboratoryjnych – hamowały działanie proteaz specyficznych dla koronawirusa. Badania potwierdzono na linii komórkowej, działania specyfików nie testowano jednak na zwierzętach, ani tym bardziej na ludziach. Jest więc jeszcze bardzo daleka droga do tego, żeby stwierdzić, czy w razie realnej infekcji SARS-CoV-2 faktycznie one pomagają.

“Żaden z ekstraktów, które badaliśmy, nie jest lekiem. Wskazujemy jedynie kierunki badawcze i drogi, jak można sprawdzać działanie różnych ekstraktów pochodzenia naturalnego” – zaznacza prof. Drąg.

Dodaje jednak, że gdyby okazało się, że ktoś z olejków eterycznych rzeczywiście działa, byłaby to dobra wiadomość: być może np. dałoby się z niego łatwo wyprodukować płukankę do ust, która blokowałaby rozwój koronawirusa u osób zainfekowanych lub narażonych na infekcję. Aby jednak potwierdzić skuteczność i bezpieczeństwo takiego rozwiązania – trzeba jeszcze wykonać wiele kosztownych badań.

Prof. Drąg w rozmowie z PAP opowiada, że w pracy nad olejkami eterycznymi jego zespół inspirował się badaniami chińskiej uczonej Tu Youyou, która przeczesała setki receptur stosowanych w tradycyjnej medycynie chińskiej i sprawdzała, czy któryś z ludowych specyfików rzeczywiście może pomóc w walce z malarią. Okazało się, że owszem – preparat na bazie bylicy rocznej pomagał w leczeniu malarii. Dzięki dalszym badaniom udało się otrzymać artemizynę, z której wyprodukowano lek na malarię. Lek ten uratował życie lub pomógł wyzdrowieć milionom ludzi, a swojej odkrywczyni przyniósł w 2015 r. Nagrodę Nobla.