Najmłodszy student w Polsce założył swoją firmę

Wroński ma dopiero 14 lat i właśnie otworzył swoją firmę. Najmłodszy student, a zarazem najmłodszy przedsiębiorca w Polsce chce samodzielnie wdrażać na rynek technologie, nad którymi pracuje.

Rodzicie nie zabronili, ale zgodę wyrazić musiał jeszcze sąd. Biegli sprawdzili, czy Kamil wystarczająco dojrzał do dysponowania pakietem udziałów.

– W pewnym sensie to sąd nas przekonał na rozprawie, że Kamil jest w stanie prowadzić spółkę. To było takie najzabawniejsze – opowiada Patryk Wroński, tata Kamila.

Na korzyść Kamila przemawiało między innymi to, że od pięciu lat studiuje na Politechnice Lubelskiej. Na uczelnię dostał się jako ośmiolatek i już wtedy wiedza najmłodszego studenta w Polsce była imponująca. Od początku lubił nie tylko zdobywać, ale i dzielić się wiedzą z innymi. Udziela korepetycji z matematyki, fizyki, biologii, chemii, elektrotechniki i układania kostki Rubika. Pieniądze zarobione z udzielanych przez siebie korepetycji, ze stypendium, a także od osób które wspierają go na platformie Patronite, przeznacza na prace badawcze nad technologią, która jego zdaniem może usprawnić pracę silników, wykorzystywanych w dronach i samochodach elektrycznych. Chodzi o zmniejszenie nagrzewania się silników.

W spółce posiada 51 procent udziałów. Mógłby więc wybrać na prezesa kogo by tylko zechciał, z wyjątkiem samego siebie. Rzecz w tym, że Kamil nie skończył jeszcze osiemnastego roku życia – nie może więc zasiadać w zarządzie. Dlatego postanowił znaleźć wspólników i przeprowadził casting.

– Jak był ktokolwiek chętny, to przychodził do mnie na podwórko no i rozmawialiśmy – opowiada.

Na rozmowy rekrutacyjne przyjeżdżali ludzie z całej Polski.

– Niektórzy przyjeżdżali i nagle okazało się, że Kamil miał niecałe czternaście lat i to było takie “a ja myślałem, że ty masz 24 lata, że te 14 to tylko był błąd w pisowni” – wspomina ojciec Kamila.

Chłopak wreszcie znalazł współpracowników, którym zaufał i powierzył zarząd. Cała trójka dobrze pamięta moment zawiązania spółki u notariusza.

– Dość niespotykany moment, ponieważ siedzimy obok czternastolatka. Kamil w ostatnich miesiącach urósł znacznie i wydaje mu się, że mnie przerósł, lecz nie zdążyliśmy się zmierzyć – mówi Kamil Sułek, prezes spółki.