Kryzys Liverpoolu. Seria meczów bez porażki przerwana.

Wczorajszy mecz w Premier League między Liverpoolem, a Burnley z pewnością zapisze się w historii. Zakończona bowiem została seria meczów bez porażki Liverpoolu na własnym stadionie.

Liverpool miał ogromną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie zdołał przełożyć tego na korzystny wynik. O losach zaległego meczu Premier League rozstrzygnął rzut karny, wykorzystany w 83. minucie przez Ashleya Barnesa, który zresztą wywalczył jedenastkę.

Wygrana przyjezdnych oznacza koniec serii The Reds, którzy nie przegrali w 68 kolejnych spotkaniach na swoim stadionie w angielskiej ekstraklasie. Poprzedniej ligowej porażki u siebie zespół z Anfield doznał 23 kwietnia 2017 roku – z Crystal Palace 1:2. Od tego czasu zanotował 55 zwycięstw i 13 remisów.

Bardziej niż porażka z Burnley, kibiców The Reds może martwić fakt, że ich ulubieńcy nie wygrali już pięciu kolejnych meczów, na dodatek w czterech ostatnich nie strzelili żadnego gola.

Czwartkowa porażka stawia The Reds w coraz trudniejszej sytuacji w perspektywie walki o mistrzowsko. Zawodnicy Kloppa zajmują obecnie czwarte miejsce z dorobkiem 34 punktów. Lider Manchester United ma już ich 40.