“Kobiety będą się bały korzystać z ochrony zdrowia”. Minister zdrowia podpisał rozporządzenie o “rejestrze ciąż”

W wkrótce w życie wejdzie rozporządzenie na mocy którego w Systemie Informacji Medycznej znajdą się dodatkowe dane, jak np. alergia, grupa krwi, a także ciąża. Według opozycji i części organizacji społecznych rozporządzenie ma na celu stworzenie tzw. rejestru ciąż. Projekt tych zmian od początku wzbudzał ogromne kontrowersje.

Minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie w piątek. Rozszerza ono katalog danych gromadzonych w elektronicznym Systemie Informacji Medycznej. Trafi tam m.in. informacja o ciąży pacjentki, a także inne dane, np. o alergiach, implantach czy grupie krwi, informacje o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji. Rozporządzenie wejdzie w życie z początkiem października i wówczas podawanie tych danych, w tym również informacji o ciąży, będzie obowiązkowe, do tego czasu dobrowolne.

Zdaniem rzecznika resortu zdrowia Wojciecha Andrusiewicza, “rozporządzenie nie tworzy żadnych rejestrów, a jedynie poszerza system raportowania”. Pomysł od samego początku wzbudzał jednak kontrowersje, szczególnie w kontekście zaostrzonego prawa aborcyjnego w Polsce przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Już jesienią ubiegłego roku, kiedy projekt rozporządzenia trafił do konsultacji, pojawiło się wiele głosów kwestionujących zasadność gromadzenia danych np. o ciążach. Według opozycji chodzi po prostu o kontrolę i jest to zbyt daleka ingerencja w prywatność kobiet.

– Zbieranie informacji o ciążach, o stanie zdrowia Polek nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie kontekst, w jakim do tego zbierania będzie dochodziło – podkreśla Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy. Jej zdaniem kobiety w nowej sytuacji prawnej będą bały się korzystać z pomocy lekarzy czy badań prenatalnych. – Kobieta będzie po prostu bała się korzystać z ochrony zdrowia, wiedząc, że informacja o ciąży będzie odnotowana, że jeżeli ta ciąża zostanie przerwana, jeżeli dojdzie do poronienia, jeżeli wyjedzie za granicę przerwać ciążę, to będzie się bała, że będzie ścigana przez prokuraturę – przekonuje posłanka.