Iga Światek w ćwierćfinale French Open.

Iga Świątek pokonała chińską tenisistkę Qinwen Zheng 6:7 (5-7), 6:0, 6:2 w 1/8 finału wielkoszlemowego French Open.

Dość niespodziewanie Polka przegrała pierwszego seta. – Nigdy nie jestem zadowolona z tego, że mi set ucieka w takich okolicznościach, ale najważniejsze jest czerpać z takiej sytuacji pozytywy. Pomyśleć, że to był zimny prysznic i wrócić w meczu – skomentowała.

Zheng mimo zaledwie 19 lat zapowiadała, że wyczekiwała meczu z najlepszą obecnie tenisistką globu i specjalnie się do niego szykowała. Szybko zaczęła pokazywać, że nie były to słowa rzucane na wiatr i nawet kiepski początek nie podciął jej skrzydeł.

Świątek prowadziła bowiem 5:2, a przy stanie 5:4 zmarnowała trzy piłki setowe. W 12. gemie Chinka obroniła kolejne dwa setbole i doprowadziła do tie-breaka. W nim również przegrywała 2-5, ale potem zdobyła pięć punktów z rzędu i 74. zawodniczka listy WTA niespodziewanie objęła prowadzenie w meczu.

Kolejne dwa sety Polka wygrała do 0 i do 2. Na konferencji prasowej Świątek sprawiała wrażenie wyczerpanej, ale zapewniła, że nie jest tak źle. – W 10-stopniowej skali zmęczona czuję się na siedem, ale może brzmię gorzej, bo nie mogę zebrać dziś myśli – oceniła.

Z młodszą od siebie zawodniczką Świątek mierzyła się po raz 13. w karierze – nigdy nie przegrała. Natomiast jej seria 32 wygranych jest trzecią najdłuższą w kobiecym tenisie od 2000 roku. Dłużej bez porażki pozostawały tylko Amerykanka Venus Williams – 35 i jej siostra Serena – 34. Również 32 wygrane zanotowała Belgijka Justine Henin.

– Jeśli chodzi o presję związaną z byciem liderką rankingu, to bardziej dokucza mi ta związana z trwającą serią zwycięstw. Staram się jednak z nią sobie radzić – przyznała.

Kolejną rywalką Polki będzie rozstawiona z numerem 11 Amerykanka Jessica Pegula.

Świątek jest triumfatorką French Open z 2020 roku. W obecnym sezonie wygrała już pięć turniejów – w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie.