Francuskie media o wynikach wyborów:policzek dla Macrona.

Francuskie media komentując sondażowe wyniki II tury wyborów parlamentarnych w niedzielę piszą o „policzku dla Macrona”.

Według ich przewidywań brak większości bezwzględnej w Zgromadzeniu Narodowym koalicji prezydenckiej może oznaczać, że Francja stanie się krajem „niezarządzalnym”.

„Wyniki tych wyborów to okrutna lekcja dla szefa państwa” – pisze w komentarzu redakcyjnym dyrektor dziennika „Le Figaro” Alexis Brezet. Ogłasza, że „skrajna lewica jest u bram władzy” w kraju i staje się pierwszą siłą opozycyjną Francji.

W jego opinii największym wygranym tych wyborów jest skrajna prawica, czyli Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Osiągnęło ono najlepszy wynik wyborczy w historii. Pięć lat temu uzyskało osiem mandatów, a teraz 80-90.

Według „Le Figaro” to jednak Republikanie, trzecia partia opozycyjna, stanie się potencjalnym partnerem koalicyjnym dla prezydenta Macrona w niższej izbie parlamentu. <br
„Macron wobec ryzyka paraliżu politycznego” – tytułuje swoją czołówkę dziennik „Le Monde”. „Upadek macronii, policzek dla Macrona, szokująco dobry wynik Zjednoczenia Narodowego” – konstatuje z kolei na okładce dziennik „Liberation”; krytykuje brak kampanii wyborczej polityków obozu rządzącego oraz brak strategii prezydenta i pomysłu na Francję.

„To dalekie od tego, na co liczyliśmy” – przyznał minister ds. rachunków publicznych i bliski współpracownik prezydenta Macrona Gabriel Attal.

Brak absolutnej większości dla prezydenta Macrona, którego koalicja według prognoz powinna uzyskać jedynie od 210 do 230 deputowanych, daleko w tyle za 308 mandatami zdobytymi w 2017 r., zmienia funkcjonowanie drugiej pięcioletniej kadencji prezydenta – podkreślają zgodnie komentatorzy.

Media przywołują podobną sytuację, gdy prezydent nie miał większości bezwzględnej; określają ją jako „historyczny precedens”. „François Mitterrand znalazł się w tej samej sytuacji w 1988 r., co nie przeszkodziło mu w przeprowadzeniu bardzo emblematycznych reform” – zauważa stacja BFM TV.

Jednak premierzy za kadencji prezydenta Mitteranda „uciekali się do art. 49,3 konstytucji” – przypomina konstytucjonalista Paul Cassia. Wspomniany artykuł pozwala pominąć parlament w głosowaniu nad projektem ustawy. Zdaniem eksperta stosowanie obecnie tej strategii może być politycznie kosztowne i prowadzić do masowych protestów.