EŁK: POLICJANCI POMOGLI WYZIĘBIONYM DZIECIOM, KTÓRE PO ZMROKU ZGUBIŁY SIĘ W LESIE

Policjanci pomogli chłopcom w wieku 12 i 14 lat, którzy późnym popołudniem wybrali się na rowerową przejażdżkę i zgubili się w lesie. Chłopcy przez ponad dwie godziny nie mogli znaleźć drogi do domu. Policjanci po kilkudziesięciu minutach odnaleźli przerażone, wyziębione dzieci, którym udzielili niezbędnej pomocy.

Wczoraj po godzinie 18.00 do oficera dyżurnego zadzwonił przerażony chłopiec i powiedział, że razem z kolegą jeżdżąc rowerami zgubili się w lesie na terenie gminy Stare Juchy i nie potrafią wrócić do domu. Chłopiec w sposób chaotyczny tłumaczył, gdzie się znajdują, narzekał, że jest im bardzo zimno. Dodał, że jego kolega nie może chodzić, gdyż jest bardzo wyziębiony i bolą go stopy.

Policjanci natychmiast pojechali w orientacyjne, podane przez chłopca miejsce, aby jak najszybciej odnaleźć chłopców i nie dopuścić do ich wychłodzenia. Niestety, poszukiwania były bardzo utrudnione ze względu na porę dnia, opady śniegu oraz zaśnieżone drogi dojazdowe. Policjanci utrzymując kontakt telefoniczny z jednym z chłopców, szukali ich używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Starali się w ten sposób ustalić, czy chłopcy ich widzą lub słyszą. Po upływie około 40 minut od rozpoczęcia poszukiwań, policjanci odnaleźli 12-letniego chłopca. Chłopiec narzekał, że jest mu bardzo zimno, wobec czego policjanci wzięli go do radiowozu, aby się ogrzał. 12-latek powiedział, że jego kolega schronił się i czeka na pomoc w samochodzie, który znaleźli otwarty na jakiejś posesji, gdzie nikogo nie było. Z uwagi na to, że dojazd w to miejsce był niemożliwy, policjanci przeszli pieszo około 500 metrów i odnaleźli samochód opisany przez 12-latka, a w nim jego kolegę. 14-latek ubrany był jedynie w cienki strój kolarski, nie miał czapki i szalika. Jego ubiór i buty były nieadekwatne do panujących warunków pogodowych i istniało realne zagrożenie dla jego zdrowia. Chłopiec narzekał na ból stóp z powodu zimna, który uniemożliwiał mu chodzenie. W związku z tym, jeden z policjantów przeniósł 14-latka na plecach do radiowozu. Policjanci dowieźli chłopców do Starych Juch, gdzie czekało już na nich pogotowie ratunkowe, które udzieliło im pierwszej pomocy. Dzieci były bardzo wyziębione, ale na szczęście ich życiu i zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo i nie wymagały hospitalizacji.

Chłopcy zostali przekazani rodzicom, którzy sami, na własną rękę, od dwóch godzin poszukiwali dzieci.