Do pożaru doszło 2 kwietnia na świdnickim osiedlu Zawiszów. Był na tyle duży, że zniszczył około 1,5 ha nieużytków, a do walki z nim skierowano trzy zastępy straży pożarnej. Ogień szybko się rozprzestrzeniał z uwagi na porywisty wiatr, a całość spowodowała powstanie dużej ilości dymu. Strażacy walczyli z żywiołem przez około godzinę.
Z uwagi na późną porę, w sąsiadującym z terenem objętym pożarem żłobku nie było już dzieci, jednak istniało duże zagrożenie dla mienia.
Tuż po zdarzeniu prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska wyznaczyła nagrodę w wysokości tysiąca złotych za pomoc w ujęciu osoby odpowiedzialnej za spowodowanie zagrożenia.
Okazało się jednak, że policyjne ustalenia poczyniono w tej sprawie o wiele szybciej. Funkcjonariusze poinformowali, że o podpalenie podejrzewa dwie… 14-latki. Materiały zostały przesłane do sądu, do wydziału rodzinnego i nieletnich.
Do tej pory nie poinformowano co było bezpośrednią przyczyną pojawienia się ognia. Rodzice podejrzanych nastolatek zapewniają, że ich dzieci są niewinne.