Echa wyborów w USA cały czas nie milkną. Mimo, że Kongres jednoznacznie ogłosił, że nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Joe Biden, to walka pomiędzy kandydatami nadal trwa. Wydarzenia z dnia 6 stycznia, kiedy to grupa zwolenników Donalda Trumpa zaatakowała Kapitol, na stałe zapiszę się już w historii.
W najbliższą środę ma odbyć się inauguracja nowego prezydenta, jednakże przez wcześniejsze wydarzenia stolicę państwa ściśle nadzoruję Gwardia Narodowa. Obecnie w Waszyngtonie stacjonuje ponad 10 tysięcy żołnierzy, a w dniu zaprzysiężenia ma ona wynieść nawet 26 tysięcy. W niedziele miała odbyć się próba przed zaprzysiężeniem, jednakże ze względów bezpieczeństwa ona przełożona. Dodatkowo zaplanowana na 18 stycznia podróż Joe Bidena z Wilmington do Waszyngtonu została odwołana.
Takiej mobilizacji służb wojskowych w USA dawno nie widziano. Jak mówią sami mieszkańcy stolicy, miasto wygląda jak strefa wojny, a żołnierze kontrolują każdy metr. Władze są gotowe na zbrojne protesty w dniu zaprzysiężenia, ale mają nadzieje, że cała ceremonia odbędzie się bez większych problemów.