Czy nasi sąsiedzi nie będą od nas kupować żywności?

Polska jest mocno zaniepokojona kierunkiem zmian w ustawie o produktach spożywczych i wyrobach tytoniowych w Republice Czeskiej. Zmiany te wydają się mieć charakter protekcjonistyczny – powiedział w środę PAP minister rolnictwa Grzegorz Puda.

Posłowie Izby Poselskiej czeskiego parlamentu znowelizowali kilka dni temu przepisy ustawy o produktach spożywczych i wyrobach tytoniowych. Zakłada ona, że sklepy o powierzchni ponad 400 m kw. będą musiały od 2022 r. oferować co najmniej 55 proc. towarów wyprodukowanych w Czechach. W 2028 roku wskaźnik ten ma wynieść co najmniej 73 proc.

 

Nad nowelizacją będzie jeszcze pracować czeski Senat. Przeciw regulacji zaprotestowało osiem państw Unii Europejskiej, w tym Polska.

 

“Obowiązkowe limity czeskich producentów w sklepach niewątpliwie będą stanowić barierę w dostępie do rynku czeskiego dla polskich eksporterów żywności” – stwierdził minister rolnictwa.

 

“Zamiast tego protekcjonizmu i tworzenia sztucznych barier proponujemy budowanie świadomości i patriotyzmu konsumenckiego, tak aby konsumenci sami mogli wybierać produkty, które u nich w kraju zostały wytworzone” – mówił minister. Podkreślił, że takie działania są niedopuszczalne z punktu widzenia prawa unijnego, a de facto je naruszają.

 

“Warto podkreślić, że tworzenie ograniczeń w dostępie do rynku i barier dla wymiany handlowej jest niekorzystne dla konsumentów w UE. Zasada swobodnego przepływu towarów ma kluczowe znaczenie w ramach jednolitego rynku europejskiego i jest jego wielką zdobyczą, z której wszyscy korzystamy” – tłumaczył minister.

 

Jego zdaniem tworzenie barier dla wymiany handlowej jest również szkodliwe dla dobrych relacji sąsiedzkich i wzajemnego zaufania wewnątrz UE. Minister zwrócił uwagę, że Republika Czeska jest dla Polski jednym z ważniejszych partnerów handlowych, jeśli chodzi o wymianę artykułami rolno-spożywczymi. W 2019 r. eksport żywności do Czech przekroczył 1,5 mld euro. “To duża kwota i chcielibyśmy aby nadal ten przepływ produktów rolnych-spożywczych utrzymać” – podkreślił.

 

Zapewnił, że polskim producentom żywności zależy na obecności na rynku czeskim, świadczą o tym sygnały, jakie przekazywane są do ministerstwa.

 

Puda zaznaczył, że pandemia COVID-19 pokazała potrzebę skracania łańcuchów dostaw i znaczenie produkcji lokalnej – ochrona środowiska i klimatu, zmniejszenie „śladu węglowego” to idee, które wynikają z Europejskiego Zielonego Ładu.

 

Niemniej jednak nie powinniśmy tworzyć barier dla handlu między naszymi krajami. Niejednokrotnie w regionach przygranicznych towary z przedsiębiorstw zlokalizowanych po drugiej stronie granicy pokonują krótszą drogę niż towary dostarczane z innych regionów danego kraju – zauważył minister.

 

Według danych resortu rolnictwa Polska w pierwszych 11 miesiącach 2020 r. wywiozła do Czech produkty rolno-spożywcze na kwotę 1,36 mld euro (wobec 1,39 mld euro w analogicznym okresie ub.r.). Główne pozycje eksportowe to: wszystkie gatunki mięsa, filety rybne, masło, sery i twarogi, warzywa, owoce, kawa, papierosy, chleb, wyroby cukiernicze, słodycze, przetwory spożywcze. Jednocześnie Polska sprowadziła w okresie styczeń-listopad br. z Czech produkty na kwotę 658,8 mln euro wobec 585,5 mln euro przed rokiem.