Burzliwa debata w Sejmie nad projektem liberalizacji prawa aborcyjnego. Dziś głosowanie

Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu liberalizacji prawa aborcyjnego. Koalicja Obywatelska chce skierowania go do dalszych prac w komisji i zapowiada poprawki. Lewica projekt popiera i wnosi o natychmiastowe przejście do drugiego czytania.

Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu liberalizacji prawa aborcyjnego rozpoczęło się w środę po godzinie 22.50, dyskusja zakończyła się po dwóch godzinach. Posłowie rozstrzygną losy projektu w bloku głosowań w czwartek.

Projekt zakłada m.in. prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, a po tym terminie – gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, ponadto – gdy badania wskazują na poważne nieprawidłowości płodu, a także – gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego. Projekt przedstawiała posłom liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart, która nazwała go programem naprawczym dla obecnie obowiązującego prawa.

– Zasługujemy na te same prawa co nasze koleżanki w Czechach, Austrii, Wielkiej Brytanii, Niemczech. Myślicie, że jesteśmy gorsze i głupsze? Że nie będziemy o sobie mogły decydować? Polki o sobie decydują i tylko przez was są skazane na podziemia aborcyjne – powiedziała Barbara Nowacka z KO.

– Państwo w swoich wystąpieniach bardzo wyraźnie mówicie o prawie kobiet do aborcji. Do szczęścia, do własnych planów życiowych i tak dalej… A ja mówię bardzo wyraźnie to są bardzo ważne prawa, my tego nie kwestionujemy, ale jest taki przypadek w życiu, że pojawia się dziecko, które ma prawo do życia, nie jest waszym brzuchem, nie jest waszą tkanką – jest człowiekiem – argumentowała Teresa Wargocka z PiS-u.

– Od lat niektórzy politycy na tej sali traktują życie kobiet bardzo instrumentalnie. Owocem waszych decyzji nie jest dobro, tylko sadystyczna satysfakcja sfrustrowanych ideologów rodem z Ordo Iuris – oceniła Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.