Na pytanie, czy jedna lista jest możliwa, także udzielił odpowiedzi twierdzącej. – Przecież mówię o tym od wielu miesięcy – doprecyzował. Stwierdził, że “z tego, co nam się pokazuje w badaniach”, lepsze byłyby dwie listy wyborcze opozycji, “bo bierzemy więcej mandatów”.
Przyznał, że na razie “jest jakiś chaos”. – Lewica nieoficjalnie mówi, że idzie osobno. Donald Tusk stawia mi ultimatum. Ja nigdy nie będę stawiał ultimatum Donaldowi Tuskowi, będę stawiał ultimatum Jarosławowi Kaczyńskiemu – podkreślił.
Szymon Hołownia wyjaśnił, że zanim zapadnie ostateczna decyzja na temat list wyborczych, będzie trzeba “porównać badania”. – Jedna rzecz była bardzo niepokojąca – tak skomentował ustalenia z tych badań, że przy zjednoczeniu opozycji zyskuje Konfederacja, której poparcie dochodzi wtedy – jak stwierdził – “pod 13 procent”.
– Jedną listę już ćwiczyliśmy – powiedział, przypominając wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku i porażkę Koalicji Europejskiej z Prawem i Sprawiedliwością. Wówczas w głosowaniu PiS otrzymało 45,38 procent poparcia, a KE. 38,47 procent.