Arriva: żaden z naszych kierowców nie przystąpi do pracy bez wykonania narkotestów

Żaden z naszych kierowców nie wyjedzie bez badań na obecność narkotyków, a jeżeli odmówi, to zostanie odsunięty od obowiązków – zapewniła rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska. Dodała, że obecnie trwa organizacja badań oraz wykonywanie testów.

Parzniewska zaznaczyła, że testy rozpoczęły się jeszcze we wtorek. “Natomiast dzisiaj w związku z tym, że nasza realizacja usług jest wstrzymana, musimy to zorganizować w inny sposób i jesteśmy w trakcie tej organizacji” – powiedziała. Dodała, że kierowcy, mimo że nie są obecnie w pracy, będą wzywani na badania.

“Na tę chwilę mogę powiedzieć, że organizujemy te badania. Żaden kierowca nie wyjedzie bez badań, a jeżeli odmówi, to zostanie odsunięty od obowiązków” – powiedziała.

Dodała, że do tej pory w Polsce żaden z przewoźników nie prowadził testów na obecność na narkotyków na taką skalę.

We wtorek ok. godz. 10.30 na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach kierowca autobusu linii 181 uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, została przewieziona do szpitala z ogólnymi obrażeniami.

Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, ale test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.

Po wypadku rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka poinformowała, że w związku z decyzją o czasowym zawieszeniu umowy z Arrivą, autobusy tego przewoźnika nie wyjadą do odwołania na stołeczne drogi. Jak wskazała – pojazdy zapewnić ma pozostałych pięciu przewoźników, którzy realizują przewozy na terenie miasta.

Wtorkowy wypadek to drugie podobne zdarzenie z udziałem kierowcy miejskiego autobusu, będącego pod wpływem narkotyków, pracującego dla firmy Arriva.

25 czerwca kierowca autobusu linii 186 spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował autobusem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany. (PAP)