79-latek zakażony koronawirusem spędził w karetce dziewięć godzin. Trzy razy podróżował między Włocławkiem a Bydgoszczą

79-letni pan Bronisław był odsyłany między oddalonymi o 100 kilometrów szpitalami we Włocławku i Bydgoszczy. Trasę pokonał trzy razy, w karetce spędził dziewięć godzin. Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiedział już pilne wyjaśnienie tej sprawy.

Mężczyzna trafił najpierw do szpitala we Włocławku. Ratownicy medyczni podejrzewali, że oprócz koronawirusa 78-latek mógł doznać udaru. Nie ma u nich odpowiedniego oddziału, dlatego skierowali karetkę do oddalonego o 100 kilometrów szpitala w Bydgoszczy. Po dotarciu na miejsce mężczyzna został zbadany na szpitalnym oddziale ratunkowym. Tam, po badaniach, nie potwierdzono udaru. Lekarz stwierdził, że to objawy COVID-19. Dyżurny bydgoskiego szpitala odesłał więc karetkę z pacjentem z powrotem do Włocławka. Tam jednak lekarz odmówił przyjęcia, tłumacząc, że nie ma wolnych łóżek covidowych.

Miejsca szukano jeszcze w pobliskich szpitalach – w Aleksandrowie Kujawskim i Inowrocławiu. Tam jednak również łóżka były zajęte. Załoga karetki musiała więc wrócić z pacjentem do Bydgoszczy. Ostatecznie pan Bronisław został przyjęty w nocy z soboty (20.11) na niedzielę do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy.

Przedstawicielka szpitala w Bydgoszczy tłumaczy, że trudne do wytłumaczenie jest, czemu pacjent z Włocławka został skierowany aż do Bydgoszczy.

– Według lekarzy, którzy badali pacjenta na SOR-ze rozpoznanie się nie potwierdziło, więc uznali ze zasadne będzie odesłanie pacjenta w rejon miejsca zamieszkania – powiedziała Agnieszka Rogalska, dyrektor ds. medycznych Szpitala im. dr J. Biziela w Bydgoszczy.